Stefanik Trail 2019

Po 2 latach po raz kolejny stanąłem na starcie największego na Słowacji ultrabiegu Stefanik Trail. W 2017 roku nie dotarłem do mety. Kontuzja wyeliminowała mnie na 108 km.  7 edycja biegu  zgromadziła najwiekszą liczbę uczestników w dotychczasowej historii  187 solo biegaczy.

Trasa prowadzi przez Małe Karpaty z Brezovej pod Bradlom do Bratysławy, liczy ► 145,5 km ▲ 5160 m ▼ 5510 m dla solo biegaczy i podzielona jest na 7 etapów. Poza kategorią solo ultra i 4-7 osobową sztafetą nowosćią w tym roku jest ultra sztafeta gdzie 2 zawodników biegnie po połowie trasy.

 

Miał to być mój pierwszy ultramaraton na tak długim dystansie (jeśli  go ukończę), okazja do kontynuacji treningu i test formy przed nadchodzącą wyprawą na kolejne 7-tysięczniki. Bez dłuższego odpoczynku przed startem nie nastawiałem się na szybki czas, i dobre miejsce w klasyfikacji. Na takich dystansach nigdy nie wiadomo co się stanie.

 

 

Zgodnie z planem o 19 00 wystartowaliśmy w piątek z Brezowej Pod Bradlom. Opady deszczu kilka dni wczesnie zapewniły świeże błoto na trasie, co spowolniło niektórych biegaczy.

Pierwszy etap 15.2 km do Dobrej Vody zakończyłem przed zmrokiem na 21 miejscu w 1:34, następnie trzeba już było uruchomić czołówkę.

Drugi etap o wiele trudniejszy i dłuższy był już większym wyzwaniem – 23.4 km. Pod koniec odcinka długa, stroma i krucha wapienna grań na Zarubach. Wielkie podziękowania dla organizatorów za zapewnienie kilku zespołów ratowników medycznych i górskich wzdłuż grani by zapewnić bezpieczne warunki w nocy w trudnym terenie. Do Bukovej nadal szło mi dobrze – 26 w 4:52

3 etap 17.6 km prowadził przez szczyt Vapienna –  poranna rosa zmoczyła wapienne skały na grani przez co zrobiło się ślisko i niebezpieczniej i musiałem zwolnić. W Solosnicy stawiłem się 31 w 8:04

Na 4 najtrudniejszym etapie o długości  23.1 km i prawie 1400 m przewyższeń miałem kryzys – zmęczenie i brak snu wyraźnie mnie spowolniły. Po wejściu na Vysoką w porannym słońcu odzyskałem siły i do Pezinskiej Baby dobiegłem 34 w 12:20. Pojawiły się pierwsze problemy ze stopami.

Około południa niebo rozpogodziło się i upał zaczął mi dokuczać. Wysoka temperatura nie pomagała też moim stopom powodując kolejne otarcia i odparzenia. Na 108km na Kamziku byłem 43 z czasem 17:39

Ostatnie 2 odcinki były już tylko marszem do celu.

Ostatecznie zakończyłem na 65 pozycji w czasie 26:47:27. Z 187 startujących do mety w 32h limicie dotarło 120 osób. Link do wyników.

 

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *